uprzejmy |
Wysłany: Czw 13:23, 19 Lut 2009 Temat postu: cytat z forum nto |
|
paulina 236 napisała 22.12 208
Ja do egzaminu w Opolu podchodziłam 4 razy.
Za pierwszm razem oblałam slusznie... po przejechaniu łuku machnełam słupek no i buchhh egzaminatora miałam spoko. Jan F. ...wywarł na mnie bardzo sympatyczne wrażenie =)
Mój drugi egzamin nie wspominam zbyt mile... a moze nawet nie chce go wspminać....
Pamiętam, że egzaminator miał na imie Borys...
*Taka sytuacja. wywołali mnie....stanowisko nr 3... poszłam-stoje i czekam podjrzdza do mnie koles i tekst:
-Pani Paulina?
-Tak.
-To zapraszam tam (wskazał miejsce)
i ni z tąd ni z owąt patrzy sie na mnie i w śmiech...zaczął sie tak parszywie w głos smiac, ze pierwszą myslą jaka przeszła mi przez głowe były słowa "to moze ja juz pojde"
cos strasznego.... wsiadłam do samochodu przedstawił sie no i sie zaczeło...
pokrywa silnika...plyny i ich poziom...wszystko cacy cacy do momentu az zapytał o sprawdzanie poziomu oleju..
powiedziałam co wiedziałam i byłam pewna tego co mowie a on do mnie:
- Czy jest pani pewna?
-tak jestem pewna!
-Czy aby napewno?
-Tak.
-Czy Pani jest pewna tego co mówi?
-Tak jestem pewna swoich słow!
-Dobrze prosze pokazywać dalej...
No mi sie nogi podgieły jak zaczął tak dopytywć...
dalej...światła...
kazał włączać podwojnie-te z tymi a te z tymi...w rezultacie tak mnie zamotał, że przeciwmgielne mi sie nie włączyły...no i sie porzegnaliśmy...
Na trzecim egzaminie trfiłam na goscia, który sie zwał Mariusz Ł. ...
Całkiem sympatyczny gosc. pokrywa silnika, swiatła, łuk, górka wszystko wypadło perfekcyjnie no i dawaj cała na miasto
jexdziłam 40minut wszystko było pieknie do momentu az wymusiłam pierszeństwo przy zawracaniu...miałam nadzieje, ze zdąze a póxniej sama sobie nie mogłam wybaczyć, że bylam taka narwana....
4 egzamin... ehhhh to dopiero była zadadka i wielkie zaskoczenie...
obsluga samochodu i placyk bez zarzutów
a później sie zaczeło... na samym wyjeździe z WORDu samochod zgasł mi 3 razy gdzie nigdy mi jeszcze nie zgasł nawet jadąc "L"-ką
no to ja sobie myśle...-"mam oblane" ale nie on do mnie ze wyjeżdzamy...pojeździłam po miescie 30 minut.. przejazd przez jedno rondo, pare swiatelek, jazda wg. tablic kierunku miejscowości, jedno parkowanko w drodze powrotnej... no i tekst "wracamy do ośrodka"
myslałam, ze usłysze "przykro mi ale to i tamto...." a tu ku mojemu zaskoczeniu słysze:
-Prosze iśc.
ja całkiem zdezorientowana pytam:
- Ale co, zdałam??
a on ze spokojem w glosie:
-Nie zdałas... (chwila ciszy) ...Zaliczylaś!
Nagle świat zrobił sie piękny.
Podziękowałam i uciekłam zeby sie jeszcze nie rozmyślił...heh i ak musiałam wrocic bo z wrazenia kurtke zostawiłam w samochodzie
Do dzisiaj nie wiem jak egzaminator sie nazywał...nie przedstawił sie..
W czasie tego egzaminu popełniłam wiecej błędów niż kiedykolwiek indziej jadąc np. "L"-ką
W czasie jazdy szarpał mną za reke bo mu nie pasowało, ze jego zdaniem za mocno biegi wbijam...
No jak nic bylam pewna, że obleje...
egzamin zdawałam 13-go o 13-stej;) moze te 13-stki przyniosły mi szczęscie;) teoretyczny zdawałam na 13-stym komputerze o 13-tej i byłam 13-sta na liscie... Coś w tym musi byc |
|